Translate

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Alfa i Stwory Ciemności


                                                        Rozdział I
Obudziłam się z bólem w plecach. Nie było  to dla mnie nowością i przyzwyczaiłam się do niego. W końcu od piętnastu lat kładę się i wstaje  z tego samego twardego łóżka.  Wszystkie siostry, z którymi mam kontakt twierdzą, że dzięki niemu mogę lepiej skupić się na modlitwie, ale jak dla mnie, daje mi tylko pretekst aby ponarzekać na surowość tego miejsca i panujące w nim spartańskie warunki. Zwlekłam się z posłania i podeszłam do kamiennej umywalki wypełnionej czystą i okropnie zimną wodą. Przejrzałam się w spokojnej tafli wody i ujrzałam swoje odbicie. Jak zwykle próbowałam  ocenić czy jestem ładna i mam jakiekolwiek szanse na znalezienie normalnego chłopaka. Nie oszukujmy się, moi dotychczasowi partnerzy nie grzeszyli inteligencją. Zawsze kiedy o tym myślę i nabieram przekonania, że jednak mam jakiekolwiek szansę, spostrzegam TO. A mianowicie ogromną bliznę nad prawym okiem. Niegdyś malutka, wyglądająca jak drobny punkcik , teraz wielka i nie do przegapienia, przypomina literę czy znak. Im starsza jestem , tym wyraźniejszy kształt przybiera skaza. Siostra Maria każe zakrywać mi ją w obawie, że stanę się obiektem drwin i napastowań moich szkolnych pseudo kolegów.  Moje gęste kasztanowe i długie włosy idealne nadają się do kamuflowania blizny.
Obejrzałam się za siebie i ujrzałam dwa puste łóżka. Należały do moich współlokatorek, dwóch młodszych o rok i oziębłych suk. Pewnie siedziały w kaplicy na mszy razem ze wszystkimi  siostrami. Lizusy. Z całego sierocińca, w którym znajduje się pięćdziesięcioro sześcioro dzieci, tylko  te dwie nie migają się od  nabożeństw.  Bynajmniej nie oznacza to, że są gorliwymi chrześcijanami .
Po porannej toalecie udałam się do kuchni po kanapki, przygotowane przez siostrę Maję, starszą i dobrą kobietę, która jest w takim wieku, że mogłaby być moją babcią.  Wymieniłam z nią kilka zdań, a ta posłała mi pokrzepiający uśmiech. Zdawała się mówić, nie martw się wszystko będzie dobrze. Ale czym mam się martwić? Jest wiosna, ptaki ćwierkają , wszystko budzi się do życia. Udałam się do biblioteki, gdzie zazwyczaj przesiadywał szofer naszego szkolnego autobusu. Przychodziłam zawsze pół godziny wcześniej, bo lubiłam rozmawiać z tym przezabawnym i nieziemsko przystojnym czterdziestolatkiem.        
Jednak tego dnia nie zastałam go . Zamiast niego czekała na mnie siostra Anastasia, wysoka kobieta , o dźwięcznym i władczym głosie. Dzisiaj jednak stała przygarbiona , a głos miała łamiący.
-Annie, dzisiaj nie pojedziesz do szkoły. Masz na natychmiast iść do gabinetu siostry Marii. Czeka na ciebie.
- Ddd….dobrze siostro .  – wydusiłam z trudem……




6 komentarzy:

Unknown pisze...

Aaaaaa ! jak mogłaś urwać w takiej chwili !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

a pisze...

,,- Ddd….dobrze siostro . – wydusiłam z trudem……'' - za dużo kropek.
Hm. Praca jest nawet dobra. Jednak musisz jeszcze popracować, czekam na następne teksty :3

Unknown pisze...

DAŁNIE SPACJA PRZED PSZECINKIEM ? JAK MOSZERZ ?

Klaudie97 pisze...

No ja nie fiem

Besia pisze...

z Zabrza jestem, a Ty? :)

Anonimowy pisze...

Faajne