Translate

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 1 cd.


Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Zwykle wyglądała jakby z łatwością udźwignąć wszystkie trudy świata. Dzisiaj wydawało się, że upadła. Pobiegłam z kołatającym w piersi sercem. Przed drzwiami gabinetu przystanęłam i wyrównałam oddech. Po pięciu głębokich wdechach sięgnęłam za klamkę , otworzyłam drzwi i odnalazłam twarz siostry. To , co w niej zobaczyłam…  Nie widziałam czegoś takiego u nikogo. Zmęczenie, zmieszanie, ból , troska i współczucie . Kiedy odnalazła mój wzrok, uśmiechnęła się gorzko.
- Siądź moje dziecko- powiedziała wstając z barokowego, monumentalnego krzesła- Muszę ci coś wyjaśnić – podeszła do wielkiego przyciemnianego okna z widokiem na dziedziniec i zamilkła, zostawiając mnie w ciszy, w której słyszałam własne myśli, emocje i lęki.... 


      Stała i wpatrywała się w dal za oknem.  Kiedy odwróciła się tak, ze byłam w stanie dostrzec jej twarz zobaczyłam coś, co pozbawiło mnie tchu. Nad prawym okiem, dokładnie w tym samym miejscu co u mnie, znajdował się wielki i wyraźny znak. Nie był taki jak mój. Był o wiele wyraźniejszy . W tym samym momencie odwróciła się przodem do mnie, ale nie podnosiła głowy. Wyglądała jak dziecko w szkole, okazujące skruchę przed nauczycielem. Nie zwracając uwagi na moje zdziwienie , podeszła do kominka.
Spojrzała na zwęglone kawałki drewna, po czym sięgnęła po kopertę. Na kopercie widniała pieczęć, która przypominała te słynne pieczęcie potwierdzające bulle papieską  czy dekret królewski .
Siostra podeszła do mnie , założyła ręce na plecy i zgarbiła się, jak to mają w zwyczaju starsi i chorzy ludzie. Popatrzyła na mnie skupionym wzrokiem.
- Muszę ci to dać.- powiedziała i wręczyła mi ową kopertę, która z bliska zdawała się być jeszcze piękniejszą niż wcześniej. Jednak pieczęć różniła się od wszystkich mi znanych . Zamiast widocznego i dumnego herbu lub symbolu, widniała mała , ale szczególnie majestatyczna litera a, którą dostrzegłam wówczas kiedy przyjęłam przesyłkę do rąk.
- Ten list został napisany przed piętnastoma laty. Napisała go...- powiedziała i zrobiła pauzę – twoja matka. 
   Mówiła coś jeszcze, ale nie słyszałam nic więcej. Napisała go twoja matka. To zdanie głucho obijało mi się w głowie. Patrzyłam tępo w kopertę, w której znajduje się list napisany przez moją matkę. Z niecierpliwością rozdarłam kopertę. A list brzmiał tak:
„ Droga Annie.
 Ubolewam nad tym, że nie miałyśmy nigdy okazji się poznać. Proszę , nie wiń mnie , że cię porzuciłam . Nigdy bym tego nie zrobiła, jeśli nie byłoby to konieczne.  Ale nie mogłam postąpić inaczej. Urodziłaś się w burzliwych czasach, kiedy to kościół stwierdził , że wynalazł broń na stwory ciemności, a nas próbował unicestwić.  Pewnie zastanawiałaś się, nad twoją blizną . Otóż to nie blizna, to  symbol. Ale dość wyjaśnień. Jeśli to czytasz, to zapewne w najbliższym czasie ukończysz szesnaście lat, co znaczy, że wkrótce się spotkamy. Czekam na ciebie moja najdroższa córeczko. Już za niedługo będę mogła cię przytulić, już za szesnaście lat...           
                                                                                     Kocham Mama”
 Patrzyłam tępo w ścianę. Przez tyle lat myślałam , że jestem sama na świecie, że nie mam nikogo bliskiego. Poczułam stróżkę łez na twarzy. Siostra Maria podeszła do mnie, podała mi paczkę chusteczek, usiadła obok i objęła mnie. Zamknęłam  oczy. Poczułam się oszukana. Rozpętała się we mnie burza. Mam matkę. Mam matkę, może i ojca też. Wstałam szybko i popatrzyłam z wyrzutem na siostrę.
- O wszystkim zawsze wiedziałaś.- powiedziałam, a raczej krzyknęłam.- zawsze żyłaś ze świadomością, że mam matkę, dlaczego nic nie powiedziałaś?
- Annie poczekaj ! Usiądź ! Posłuchaj!
-Nie, nie usiądę- zaczęłam chodzić tam i z powrotem.
- Chciałam, chciałyśmy razem z twoją matką cię ….. – nie zdążyła dokończyć zdania, bo wybiegłam z pokoju , zatrzasnęłam drzwi i pobiegłam w dół  krętymi schodami. Nie panując nad własnym ciałem upadłam na twarz. A właściwie prawie upadłam. W porę znalazł się przy mnie jakiś chłopak. Ale jaki? O rany , to nie był dobry moment w moim życiu na zawieranie nowych znajomości...



7 komentarzy:

Unknown pisze...

ciekawe, ciekawe...

Klaudie97 pisze...

wiedziałam, że ci się nie będzie podobać :(

Unknown pisze...

akcja się rozwija jest ciekawie :)

Anonimowy pisze...

ALE SUPER ! <3 JARAM SIE *.*

Anonimowy pisze...

<3<3<3<3

Anonimowy pisze...

świetne <3

Klaudie97 pisze...

Cieszę się, że się podoba, choć zdaje sobie sprawę, że większość już nigdy nie odwiedzi mojego bloga. Następny post już w najbliższym czasie :)